"...więc piąty dołączam do czterech,
Ten, który pozostałe spaja jak cement,
Rozwijaj go, bo to właśnie jest twój element,
Jeśli nie jesteś raperem, nie brudzisz rąk sprejem,
Kiepsko tańczysz i nigdy nie byłeś DJem."
Ten blog to mój piąty element.
Poniżej znajdziesz odpowiedź na pytania dlaczego? po co? w jakim stylu?
Po pierwsze satysfakcja.
Odkąd pamiętam lubiłem pisać i nic się w tej kwestii nie zmieniło. O ile jeszcze
jakiś czas temu różne teksty tworzyłem dość regularnie, o tyle od dobrych
kilkunastu miesięcy nie napisałem żadnego artykułu. Nic. Czas to zmienić. I
stąd się wziął pomysł bloga.
Jeśli chodzi o freestyle czy bardziej ogólnie – rap, to
sprawa wygląda tak, że wiele osób raczej nieprzychylnie podchodzi do internetu,
pisania na forach i tego typu spraw. Mam jednak nadzieję, że wpisy w tym miejscu nie będą potraktowane w opcji wypluwania żółci na forum. Chciałbym, żeby ktoś powiedział kiedyś, jak w przytoczonym kawałku Małpy, że czytał w sorsie, mając na myśli to miejsce. Chociaż jedna osoba. Satysfakcja gwarantowana.
.
Po drugie, żeby się
czegoś nauczyć. W momencie, kiedy piszę ten tekst, blog ma 69 wyświetleń.
To mocno średni wynik jak na twór, który już od kilku dni jest w sieci.
Szczerze przyznam, że nie wiem jak to zmienić. Podjąłem jakieś próby
promocji witryny, ale na razie jak widać bezskuteczne. Tak wygląda sytuacja
w tej chwili, tj. 15. lipca 2012 r. o godzinie 2:18 w nocy. Ale może za rok czy
za dwa... Jednak nie od dziś wiadomo, że nie ma dróg na skróty i na wszystko trzeba sobie zapracować. A pierwszym krokiem jest nauka, zdobycie wiedzy i umiejętności, wykorzystanie których może pomóc w osiągnięciu celu. To świetna motywacja.
Po setne dla kapusty.
Jakoś tak się złożyło, że przez ostatnie pół roku wyjątkowo często spotykam
się z tematem zarabiania w sieci. W gąszczu idiotycznego spamu pt. „kup
poradnik (cena 200zł po promocji), a gwarantuję, że wkrótce staniesz się milionerem” można natrafić na grupkę wydawałoby się ogarniętych ludzi,
którzy mówią: „na początku załóż bloga, zobaczysz jak to wszystko działa”. No
to zakładam. Nie chcę nikogo maltretować ogromnymi, wyskakującymi reklamami,
nie mam też wielkiej potrzeby, żeby nagle zarabiać w ten sposób pieniądze, po
prostu - chcę zobaczyć na czym to polega.
Przed tym jest jeszcze jakieś 97 innych powodów, ale o tym może innym razem.
A teraz trochę o moim podejściu do muzyki, a także o tym, o czym i jak będę pisał na tym blogu.
Choć flow, technika i bity mają ogromne znaczenie, dla mnie najważniejsze są teksty. To właśnie one są głównym daniem w menu z muzyką, bo nawet jeśli bit jest bez smaku, a flow gdzieś daleko z tyłu pedałuje na rikszy, to mocny punchline, dobra metafora czy ciekawy follow-up albo porównanie, mogą skutecznie powstrzymać potencjalnego odbiorcę od poproszenia o rachunek i opuszczenia lokalu, dając jeszcze szanse na wykazanie się temu czy innemu szefowi kuchni. Oczywiście, najlepiej jeżeli wszystkie elementy stoją na wysokim poziomie i współgrają ze sobą, ale jeżeli miałbym już wybierać z dwojga złego - między dobrym tekstem, połączonym z nie najlepszą techniką i podkładem, a przeciętną warstwą liryczną, ale ciekawym bitem i dobrą techniką - zdecydowałbym się na to pierwsze rozwiązanie.
We freestyle'u różnica między liryką, a techniką staje się jeszcze bardziej widoczna niż w zwykłych kawałkach. Różni ludzie mają na ten temat różne zdania, według mnie jednak to właśnie punchline'y są najważniejsze. Oglądałem wiele bitew, w których przykładowy Dolar czy inny Theodor pięknie płynęli po bicie i popisywali się nienaganną techniką, ale zabrakło tego, bez czego nawet najznakomitsze danie może stracić smak, czyli przypraw w postaci panczy.
Po drugiej stronie barykady stoi Muflon, który o flow słyszał tylko z opowieści, ale za to w każdym jednym wejściu ma dwa czy trzy takie strzały, że wprawia w osłupienie publike i jury, a rywal, który właśnie zaczął szukać swojej szczęki gdzieś na podłodze, nie jest nawet w stanie dokończyć walki.
Na tym blogu będę dzielił się z Wami fragmentami różnych bitew, wyrażając swoją opinię o danej walce, koncentrując się (jak być może już się domyślasz) głównie na warstwie lirycznej konkretnych wejść. Moim celem jest, by każda z walk była ozdobiona interesującym komentarzem, tak aby osoby, które z tematem spotykają się po raz pierwszy, dzięki zrozumieniu kontekstów, nawiązań itp., mogły obejrzeć bitwy z jeszcze większym zaciekawieniem, rozumiejąc każdy wymiar danego tekstu. Co do osób, które z freestyle znają nie od dziś - mam nadzieję, że dzięki temu blogowi będziecie mogli przypomnieć sobie najlepsze wejścia, być może poznać coś, co przez przypadek Was ominęło, a także przeczytać ciekawy opis i podzielić się swoją opinią na wybrany temat.
Mam nadzieję, że moje teksty będzie się dobrze czytało. :-)
Zapraszam do regularnego odwiedzania bloga, a także aktywnego uczestnictwa w jego życiu - komentowania, dzielenia się swoimi przemyśleniami. Mam nadzieję, że czasu spędzonego w tym miejscu nikt nie uzna za stracony. Peace!
0 komentarze:
Prześlij komentarz